wtorek, 21 sierpnia 2012

"Kolory tamtego lata" Richard Paul Evans

" W moich oczach stała się jakby nową osobą, przypominając mi tym samym o starej prawdzie, że to nie pisarze a życie jest autorem najlepszych opowieści".

Czytając opis znajdujący się na okładce, który mówi "włoska historia, która zdarzyła się naprawdę" nie spodziewałam się aż tak dobrze opowiedzianego kawałka z życia pewnej Amerykanki, która parę lat oddała krajowi tu znowu przytoczę cytat: "którego język brzmi jak poezja, a jedzenie smakuje niczym dar niebios".

Eliana Ferrini kiedy poznała Maurizia przystojnego Włocha z hrabiowskim tytułem nie spodziewała się, że przed nią są lata związku przy boku osoby która nie liczy się z jej zdaniem i uczuciami. Jej rola sprowadza się do bycia przykładną matką dla małego astmatyka Allesia oraz do tego aby dbać o posiadłość w której mieszkają i nie spóźnić się ani minuty z przygotowaniem posiłku, kiedy akurat mąż biznesmen wraca z podróży służbowej z odległego krańca świata.
Zaślepiona początkowo płomiennym uczuciem do Włocha godzi się na takie traktowanie.
Jednak kropla przepełnia czarę goryczy w momencie, gdy odkrywa w jego kieszeni kolczyki i zużytą szminkę.
Wtedy los zsyła Rossa, Amerykanina który wynajmuje mieszkanie w rezydencji państwa Ferrinich. Wspólne zamiłowanie do sztuki i niełatwa przeszłość stwarzają idealne podstawy aby ich relacja przerodziła się w romans.

A teraz strona techniczna powyższej powieści.
Każdy rozdział jest wyróżniony włoską sentencją o miłości przetłumaczoną na język polski co jest bardzo dobrym pomysłem ze względu na możliwość nauczenia się kilku zdań w tym przecudownym języku.
Liczne dialogi przeplatane są wtrąceniami w rodzimym języku, dzięki temu jeszcze lepiej wczuwamy się w klimat opowieści oraz poznajemy temperamenty włoskich bohaterów.
Na początku akcja toczy się leniwie, mając marne szanse na przyspieszenie biegu wydarzeń. Jednak kiedy przebrniemy przez 1/3 powieści wszystko zaczyna dziać się niemal ekspresowo i nie sposób odłożyć lektury "na później".
Dla mnie jedynym minusem były opisy nazw włoskich miast oraz trasy podróży ponieważ kompletnie nie znam tego kraju(co trzeba koniecznie nadrobić!)i momentami się gubiłam.
bardzo podobał mi się opis Vendemmii czyli najzwyczajniej w świecie winobrania, ponieważ było to dla mnie coś nowego a na dodatek opisane w sposób przystępny dla laika jednocześnie nie pominąwszy fachowej terminologii.

Polecam bo naprawdę warto a fakt, że książka została oparta na faktach sprawia, że czuć w niej autentyzm aczkolwiek momentami przypomina baśń :-) 

wtorek, 14 sierpnia 2012

Zaległy stosik lipcowy

Ulegając fali upałów chyba ubyło mi nieco zdrowego rozsądku i oddałam się wirowi zakupów księgarni selkar.pl a może po prostu mój ostatnio niewyrażony w zakupach kosmetyczno-makijażowych instynkt zakupoholiczki musiał znaleźć inny pretekst aby na coś kliknąć: "dodaj do koszyka".

Tym samym stałam się szczęśliwą posiadaczką tych książek.

Od góry:

1.  Kolory tamtego lata- R.P. Evans
2.  Marcowe fiołki - Sarah Jio
3.  Słodki zapach brzoskiń- Sarah Addison Allen
4.  Opowieść niewiernej- Magdalenia Witkiewicz
5.  Jak być kobietą- Caitlin Moran
6.  Hotel Babylon- Imogen Edwards- Jones
7.  Niebieskie migdały- Katarzyna Zyskowska-Ignaciak

















 
Z powyższych książek jeszcze tylko nie łyknęłam marcowych fiołków i jestem podczas czytania "Słodkiego zapachu brzoskwiń".
Zdecydowałam się jedynie na recenzję "Kolorów tamtego lata", ponieważ nie miałam dość weny dla pozostałych pozycji ale myślę, że szybciutko wszystko nadrobię przy kolejnych czytelniczych wyzwaniach :)